kłopoty w raju ;)
Wczoraj opisałam się głupia, a dzisiaj sam tytuł wspisu został... :D
Znaczy mam nie narzekać?
W każdym razie prace na budowie trwają- mamy wylewki na górze, geberity, kaloryfery, a co najważniejsze firma elektryków która wygrała przetarg w energetyce postanowiła, po ponad roku oczekiwania rozpocząć przyłącz (!!!)
Zeby nie było, że idzie jak po maśle..
Wykonawca zaczyna w kulki lecieć- jak się nie tupnie, nie pogrozi i nie upomni o coś milion razy to tego nie ma..
Zaczął przeciekać dach- dobrze że teraz, przed docieplaniem, źle że firma dachowa coś pojawić się nie może
Po spotkaniu ze stolarzem okazało się, że okna kuchenne mamy za wysoko i nie będzie blatu i parapetu w jednym... Okna owe zostały podniesione bo wykonawca twierdził że są za nisko i meble nie wejdą pod nie... echhh
Tak więc nie jest do końca różowo :D
Ale i tak fajnie- tyneczki schną aż miło :)